Pewien doktor napisał list z podziękowaniem do nauczycielki, która trzydzieści lat wcześniej jak nikt inny zachęciła go do nauki. Tydzień później otrzymał odpowiedź skreśloną najwyraźniej mocno drżącą ręką. Odczytał następujące słowa:
„Mój drogi Wiliamie, pozwól, że Ci wyjaśnię, jak wiele dla mnie znaczy Twój list. Jestem sędziwą damą po osiemdziesiątce. Mieszkam samotnie w niewielkim pokoju, sama sobie gotuję i czuję się na co dzień jak ostatni liść na drzewie. Może zaciekawi cię to, że pół wieku uczyłam w szkole i przez wszystkie te lata otrzymałam tylko jeden list z podziękowaniem – od ciebie. Dostałam go w zimny, smutny poranek i wiedz, że od wielu lat nic tak nie uradowało mojego starego, samotnego serca.”
Jak tam się ma nasze „dziękuje”? Myślicie, że to zapomniane słowo czy też ciągle jest w modzie? Czasami wydaje mi się, że niektóre rzeczy są dla nas oczywiste, niektórych czasem nie doceniamy. A jedno „dziękuje” ma taką moc.
Kocham słowo „dziękuję”, między innymi dlatego, że jest towarzyszką skromności. To przecież człowiek skromny mawia: „Dziękuję, bez Ciebie bym tego nie zrobił”, „Dziękuję, Twoja pomoc jest nieoceniona”, „Dziękuję, bo samemu nie jest tak przyjemnie iść”.
Głęboko w każdym z nas jest potrzeba bycia szanowanym, docenionym, rozumianym. Gdy mówimy drugiej osobie „dziękuję”, to dajemy jej odczuć, że ją zauważamy. Wówczas uświadamiamy jej, że liczy się dla nas, że ją doceniamy, że jest wartościową osobą, że jest wspaniała i właśnie o to chodzi. By przemienić czyjś zimny i smutny poranek w ciepły dzień, by uradować czyjeś zmęczone serce.
Często w naszej zagonionej codzienności nawet nie myślimy o tym, że jak to mówi wietnamskie przysłowie, jedząc owoc powinniśmy podziękować osobie, która posadziła drzewo. Jednak będąc po drugiej stronie, będąc tymi, którzy drzewo sadzili, podejmowali wysiłek, wiemy jak wiele znaczy dobre słowo, wiemy jak potrafi dodać motywacji i podnieść nas jedno „dziękuję”.
Z pewnością dla większości z nas słowo „dziękuję” jest ulubionym. W takim razie więc, może zacząć go używać jeszcze bardziej świadomie? Może zastanowić się, komu tak wiele zawdzięczam w życiu i napisać dziś do tej osoby smsa albo zadzwonić? Może odmienić właśnie dziś, czyjś, być może, zimny i smutny poranek. I oto powstało właśnie wyzwanie – dla wszystkich tych, którzy kochają lub chcą pokochać proste „dziękuję” – towarzysza skromności.
Pięknego 10 grudnia! Dziękuję, że czytacie, że szukacie, że dajecie się zainspirować. Dziękuję.