Na dzień przed Jom Kippur rabina posłał swoich uczniów do krawca, by dowiedzieli się od niego, na czym polega Dzień Pojednania. W ciągu dziesięciu dni między żydowskim Nowym Rokiem (Rosz ha-Szana) a Jom Kippur pobożni Żydzi podejmują trud duchowego oczyszczenia. Jom Kippur to najświętszy dzień modlitwy, czas postu i refleksji. Żydzi wspominają miniony rok, przepraszają za błędy i obiecują poprawę.
Podglądający krawca uczniowie widzieli, jak mężczyzna zdejmuje z półki grubą księgę. W środku zostały spisane wszystkie grzechy, jakich dopuścił się w ciągu minionego roku. Krawiec oświadczył Bogu, że nadszedł czas rozliczenia. Uniósł tom do góry i pokazał listę swoich grzechów.
Potem krawiec wyjął drugą księgę. W niej spisane były wszystkie „grzechy”, jakich dopuścił się Bóg, cały ból, rozpacz i cierpienie, jakich doświadczył krawiec i jego rodzina. Na koniec krawiec oświadczył Bogu: – Wszechmogący Boże, gdyby policzyć wszystko co do joty, okazałoby się, że zawiniłeś mi znacznie bardziej niż ja Tobie.
Zamiast targować się z Bogiem o zapisy z księgi, krawiec chciał zawrzeć pokój. Umówił się z Bogiem, że wybaczy Mu Jego „grzechy”, jeśli On wybaczy grzechy jemu. Potem krawiec nalał sobie kieliszek wina, pobłogosławił go i powiedział: – Niech zapanuje między nami pokój i radość. Wybaczyliśmy sobie nawzajem. Teraz nasze grzechy są niebyłe.
Bywa tak, że ludzie odwracają się od Boga, lub mają do Niego żal za cierpienie, za ból, za rozpacz, za samotność jakich doświadczali. Często pytają Boga: Gdzie wtedy byłeś?
A On był. To, że nie wydarza się w naszym życiu to, co chcemy, nie oznacza, że Boga nie ma, że odwrócił się od nas. Pewne powiedzenie mówi: nie mam pojęcia jak działa elektryczność, ale nie będę z tego powodu siedział po ciemku. Nie muszę rozumieć Boga, żeby wierzyć w to, że jest blisko mnie i bardzo mnie kocha.
Wielu rzeczy nie rozumiem. Jedno jednak wiem: przez cokolwiek przechodzę, On trzyma mnie za rękę. Gdy cierpię, cierpi ze mną z oczami pełnymi łez. Gdy spotykają mnie przeciwności, jest w nich razem ze mną. Kocha mnie szaloną miłością a Jego dobroć jest niezmierzona. Tego jestem pewna. To wszystko widziałam w Jego sercu.
Wciąż zdarzają się nam rozmowy gdy muszę wyrzucić w Jego obecności cały mój ból, cały żal, cały smutek. Jednak zawsze gdy to robię w świadomości mojej bliskiej więzi z Nim, w pragnieniu bycia szczerą przed Nim, jak przed Najlepszym Przyjacielem, zawsze pod oceanem całego bólu odnajduję Jego niezmierzoną miłość.
Cały ciężar wówczas ustępuje. Przychodzi pokój, przychodzi obecność Księcia Pokoju.
Wydaje się, że On patrzy na mnie, uśmiecha się i mówi: – od razu lepiej, prawda?
Może potrzebujesz spotkać się z Nim. Może właśnie teraz, gdy zostało nam 10 dni do końca roku potrzebujesz zawrzeć z Nim pokój. Tak jak krawiec skreślić wszystkie Jego „winy”, przebaczyć sobie nawzajem. Nie bój się być z Nim szczery. Pod oceanem Twojego bólu odkryjesz tak jak i ja Jego niezmierzoną miłość.
Pięknego 21 grudnia. Niech upłynie w szczerości – On to uniesie. 💛