Lubimy prawdziwe historie. Dziś kolejna z moich ulubionych. Czegoś takiego na pewno nie widzieliście. Pensylwania. Rozgrywki koszykówki drużyn licealnych Upper Darby. Do końca meczu zostało kilka sekund. Rzut wolny dla drużyny, która przegrywa jednym punktem. Zawodnicy obu drużyn czekają aby włączyć się do gry. Koszykarz trzyma piłkę. Sala cichnie. Słychać tylko stukanie białą laską w tylną krawędź obręczy.
Pod koszem stoi brat Matta Stevena, ucznia, który właśnie ma zdobyć punkt dla swojej drużyny w rzucie wolnym. Matt jest niewidomy. Kto powierzył ten rzut niewidomemu chłopcu w rozgrywkach drużyn, w których wszyscy widzieli?
Trener. Jego starszy brat.
Na trybunach siedziała mama Matta. Błagała jego brata aby nie kazał mu rzucać. Jednak trener wiedział, że Matt przychodzi na każdy mecz, nigdy nie opuszcza treningu, rzuca rzuty wolne, 50% zawsze jest trafionych, kibicuje im. Zasługuje na strzał. Więc Matt stoi. I po raz pierwszy fani jego drużyny nie kibicują. Są rozczarowani. Jednak Matt nie widzi twarzy kibiców, nie widzi tablicy z wynikami. Nie widzi kosza.
Matt słucha. Stukanie. Matt kozłuje, podnosi piłkę do rzutu…… i rzuca.
Jest!!!!!!!!! Remis!!!
Cała hala wrzeszczy z radości!
Gdy kibice się uspokajają Matt znów słyszy stukanie. Rzuca. Trafia.
Przeciwna drużyna łapie piłkę. Zapomina aby dać Mattowi czas na zejście z boiska. Biegną wokół chłopaka, który próbuje znaleźć drogę do ławki. Próbują rzucić do kosza przeciwnej drużyny. Pudłują. Drużyna Matta wygrywa mecz! Matt jest bohaterem!
Od tego czasu życie Matta zmieniło się nie do pomyślenia. Jego koledzy z drużyny nazywają go Strzelcem, zostaje bohaterem szkoły. Wszystkie Cheerleaderki chcą z nim rozmawiać i chodzą nawet słuchy, że z jedną z nich miał iść na studniówkę.
Każdy człowiek na ziemi potrzebuje aby ktoś w niego uwierzył.
Przepięknie Ralph Emerson mówi o tym, że mnóstwo ludzi przejmuje się sobą i kończy w bezimiennym grobie, podczas gdy gdzieś pojawia się wielka bezinteresowna dusza, która zapomina o sobie i zyskuje nieśmiertelność.
Mało kto usłyszałby o kimś takim jak Matt Steven i Joe – jego brat, który uwierzył w niego, gdyby nie dał niewidomemu szansy na rzut.
Ten jeden moment odmienił całe życie Matta.
Ujmują mnie ludzie, którzy w niepozornym człowieku potrafią zobaczyć potencjał.
Ujmują mnie ludzie, którzy potrafią zaryzykować i ważny rzut oddać, wcale nie temu, kto błyszczy.
Ujmują mnie ludzie, którzy potrafią zapomnieć o sobie i bezinteresownie dawać.
Ujmują mnie ludzie, którzy są sprawcami sukcesów w życiu innych, ale potrafią stać w cieniu i być cichymi bohaterami.
Ujmują mnie ludzie, którzy z radością cieszą się z sukcesów innych.
Ujmują mnie ludzie, którzy zabierają ze sobą innych na szczyt, nie czując zagrożenia.
Ujmują mnie ludzie, którzy potrafią dzielić się tym czego nauczyli się w życiu i pozwalają stawać innym na swoich barkach, aby Ci mogli szybciej wzrosnąć.
Złota szuka się w błocie a diamenty to nieoszlifowany węgiel.
Widzieć perłę w każdym człowieku. Widzieć to co niewidoczne dla oczu.
Życzę nam wszystkim abyśmy byli ojcami i matkami tak pięknych historii jak historia Matta.
Abyśmy byli uważni i wrażliwi. Abyśmy nie oceniali po okładce. Abyśmy czerpali radość życia pokazując innym to, co w nich najlepsze.
„Rzadko się zdarza, by serce pozostało samotne, gdy zapominając o sobie, poszukuje jeszcze bardziej samotnych, jeszcze bardziej pustych, by je napełnić.” F.R.Havergal