Pani Małżonka
i pan Małżonek
znów przed ekranem
spędzali dzionek.
Na słów wymianę
szczędzili sił,
aż telewizor
zepsuł się był.
„Poznajmy się”,
Rzekł wtedy on.
„Małżonek jestem,
a pani to…?”
„Jestem Małżonka!” –
wykrzyknie ona.
„Ach, cóż za zbieżność
nieodgadniona.
Zaraz, a może
My jesteśmy…?”
Nigdy się jednak nie dowiedziała,
Bo telewizor znów zaczął działać.
(z listu do Ann Landers)
Minuty, godziny, dni, miesiące, lata, mijają w tak oszałamiającym tempie, że czasem zbyt wiele rzeczy umyka naszej uwadze, naszym oczom, naszej świadomości.
Wydaje się, że tak wiele w życiu rzeczy ważnych, tak dużo cennych nazw w szkatułce naszych priorytetów. Zastanawiam się tylko czy one zbyt często nie pozostają tylko na papierze.
Biegniemy. Załatwiamy. Działamy. Wstajemy. Zasypiamy.
A z boku, po cichu, życie odmierza minuty. Piękne minuty. Śmieją się do nas. Zapraszają do zabawy, do rozmowy. Do rzucania się śniegiem, do pójścia za rękę. Do wypicia uważnej herbaty.
Czy znasz ich adres?
Czy wiesz gdzie możesz je znaleźć?
Czy wiesz co u nich słychać?
Co je bawi, co smuci, co trudzi?
Odpowiedz.
Na uśmiech.
Na słowo.
Na wyciągnięte ramię.
Potrzebujesz tego.